Time for the twelfth post in the series 30-day Miniatures Challenge (more about this initiative and a complete list of all the questions and published answers here). | Czas na dwunasty post z serii 30-dniowego Wyzwania Figurkowego (więcej o inicjatywie oraz kompletną listę wszystkich pytań i opublikowanych przeze mnie odpowiedzi znajdziecie tutaj). |
Everyone has this photo - me too (unknown author) =) |
Day 12. The moment you will never forget that happened during a wargame or while painting? At least for now my memory is too good to remember just a single moment like this. But the first thing that came to my mind was a bunch of situations that from time to time happens to me and I'm quite sure that they also happen to you =) There is a saying by Edgar Degas that painting is easy when you don't know how, but very difficult when you do. Imagine that you want to paint let's say a perfect Non Metallic Metal (NMM), but you do know that this is an advanced and quite demanding technique, which you cannot just imitate and you have to practice and improve it - painting is difficult. But what would you say about the situation when you are looking at the miniature or even better you only have a draft of a bigger project like diorama / display / scenery and you have absolutely no idea how to begin it, what colours to use or even what do you want to achieve. You will often just go with the flow and take whatever comes. I can tell from my experience that more than a half of such situations ends with a totally pleasant surprise or even the discovery of a new (at least for you) technique. Moreover, in such moments your painting skill really grow and each mistake / lesson can be a milestone in this rough painting path. Do you also have such moments? P.S. Below - one day.. =) |
Dzień 12. Sytuacja, której nigdy nie zapomnisz, a która przytrafiła się podczas bitwy lub w trakcie malowania? Chyba mam za dobrą pamięć (przynajmniej na razie), by przypomnieć sobie tylko jedną taką sytuację. Napiszę zatem o tym, co pierwsze przyszło mi na myśl, a więc o całym szeregu sytuacji, które od czasu do czasu tak mi, jak i Wam na pewno się zdarzają =) Jest takie powiedzenie Edgara Degas'a, że malowanie jest łatwe, gdy nie wiesz jak, a bardzo trudne, gdy już wiesz. Chcąc osiągnąć pożądany efekt, dajmy na to idealny Non Metallic Metal (NMM), zdajemy sobie sprawę, że jest to zaawansowana i wymagająca technika, której nie da się od tak skopiować, tylko trzeba ją przećwiczyć i udoskonalić - malowanie jest więc trudne. Co jednak w sytuacji, gdy patrzymy na jakiś element figurki, albo jeszcze lepiej mamy w głowie tylko zarys projektu dioramy / makiety / scenerii i zupełnie nie wiemy, jak się za to zabrać, jakich kolorów użyć i tak naprawdę co chcemy osiągnąć. Często idziemy wówczas na żywioł, licząc, że jakoś damy radę. Z doświadczenia mogę napisać, że ponad połowa takich sytuacji kończy się u mnie absolutnym pozytywnym zaskoczeniem, albo odkryciem nowej (przynajmniej w moi mniemaniu) techniki. Mało tego, w takich chwilach nasze umiejętności malarskie naprawdę rosną, a każda pomyłka / nauczka może być kamieniem milowym na tej wyboistej malarskiej drodze. Czy Wy też miewacie takie sytuacje? P.S. Poniżej - któregoś dnia... =) |
|
If you like my blog, please comment, like and share it with your friends. I really appreciate it!
Jeśli spodobał Ci się mój blog, proszę zostaw swój komentarz, polub i podziel się nim ze swymi znajomymi. Jestem Wam wdzięczny za wszelkie wsparcie!
Ja mam tak w 75% przypadków malowania. Zawsze zazdrościłem malarzom, którym udaje sie zrealizować założony kolorystycznie projekt po myśli. Niemal zawsze powierzchnia wychodzi mi inna, niż założona, aczkolwiek często jest to zaskoczenie pozytywne :)
ReplyDeleteNie wiem ile lat trzeba malować, żeby każda figurka "malowała się sama" =)
DeleteTo NMM nie jest aż tak trudną techniką, tylko trzeba sobie troszeczkę potrenować. Przez to NMM nie umiem porządnie malować farbami metalicznymi, a to tez jest sztuka (której już nie praktykowałem od lat). A tak do tych odkryć, sporadycznie udaje mi się dokonać takiego zauważalnego progresu malarskiego przy zastosowaniu jakiejś techniki, tak to mam wrażenie, że brnę w jakiejś spirali klonowanych technik i kolorów. Pozdrawiam
ReplyDeleteTeż miewam chwile braku progresu malarskiego, ale czasem wystarczy nowa nietypowa figurka i już coś się nauczyłem =) Faktycznie NMM nie jest jakiś "wyjątkowo" trudny, ale żeby go pomalować czysto i na poziomie, to już jest wyższa szkoła jazdy.
DeleteThis comment has been removed by a blog administrator.
ReplyDeleteThis comment has been removed by a blog administrator.
ReplyDeleteThis comment has been removed by a blog administrator.
ReplyDeleteThis comment has been removed by a blog administrator.
ReplyDeleteThis comment has been removed by a blog administrator.
ReplyDelete