Time for the sixteenth post in the series 30-day Miniatures Challenge (more about this initiative and a complete list of all the questions and published answers here). | Czas na szesnasty post z serii 30-dniowego Wyzwania Figurkowego (więcej o inicjatywie oraz kompletną listę wszystkich pytań i opublikowanych przeze mnie odpowiedzi znajdziecie tutaj). |
Day 16: Favourite tactics - offence or defence? I''m more a collector / painter than gamer lately, but I used to play a lot, write 'perfect' army lists and generally tried to crash my enemy =) I've chosen armies (Undead, then Empire, High Elves and Wood Elves) that weren't too brutal and always let me use a more balanced approach. I really like to properly 'bite' my opponent with shooting and magic (including all weakening spells) and to force him to fight in unfavourable conditions. I prefer to focus most of my army on just a few enemy units and completely destroy them to gain advantage on the battlefield. Of course, this is just a theory, but in practice... ... in practice it really depends - I never was a powergamer and that's why I used to forget my battle or even single fight objectives (eg. taking hold of a scoring terrain or a tactical retreat) and just charged the enemy in range =) I may have won more battles, but the games were more interesting this way. Moreover, that's why I don't like opponents who are hiding or running away all the time and my armies were always set for a really manly fight in the end. Isn't it true that the best defence is a planned, smart and effective offence? |
Dzień 16: Ulubiona taktyka, czyli atak czy obrona? Na dzień dzisiejszy jestem bardziej kolekcjonerem / malarzem niż graczem, ale rozegrałem w swoim czasie mnóstwo potyczek, układałem "idealne" rozpiski i generalnie starałem się spuścić przeciwnikowi łomot =) Wybierane przeze mnie armie (Nieumarli, potem Imperium, Wysokie Elfy i Leśne Elfy) nie miały jednak w sobie zbyt dużo brutalnego pierwiastka i zawsze pozwalały na zbalansowaną taktykę. To co najbardziej lubię, to odpowiednio "nadgryźć" przeciwnika ostrzałem lub magią (wliczając w to wszelkie osłabiające czary) i zmusić go do walki w niesprzyjających dla niego warunkach. Wolę przy tym skupić większość sił swej armii na jakiejś części oddziałów przeciwnika i doszczętnie je zniszczyć, tworząc tym samym przewagę na polu bitwy. Tyle teoria, a co do praktyki... ... w praktyce, jak wiadomo, bywa różnie, ale ponieważ nigdy nie byłem powergamerem, nieraz zdarzyło mi się zapomnieć o celach całej bitwy lub nawet pojedynczej potyczki (np. zajęcie punktowanego terenu, albo taktyczna ucieczka) i mając w zasięgu przeciwnika po prostu go szarżowałem =) Może i odniosłem przez to mniej sukcesów, ale przynajmniej gra była ciekawsza. Dlatego też nigdy nie lubiłem wiecznie chowających się i uciekających przeciwników, a wystawiane przeze mnie armie koniec końców zawsze były nastawione na prawdziwie męską walkę. Bo czyż nie jest tak, że najlepszą obroną jest zaplanowany, mądry i skuteczny atak? |
If you like my blog, please comment, like and share it with your friends. I really appreciate it!
Jeśli spodobał Ci się mój blog, proszę zostaw swój komentarz, polub i podziel się nim ze swymi znajomymi. Jestem Wam wdzięczny za wszelkie wsparcie!
Nadgryzanie to najlepsza taktyka :)
ReplyDeleteA czasem nadgryzanie kończy się ucieczką całego oddziału poza stół i dopiero wtedy jest super =)
DeleteTeż lubię "nadgryzać" ale poszedłem o krok dalej i moimi zwierzoludźmi nadgryzam już w walce wręcz :)
ReplyDeleteW przypadku Zwierzoludzi to to nadgryzanie jest raczej dosłowne =P
DeleteTaktyka, którą i ja uwielbiam :)
ReplyDeleteA czego tu nie lubić =)
Delete